wtorek, 17 marca 2015

inwestorzy

Ja tez nie ogarniam co jest grane, tym bardziej, że WIG-i przebijają kolejne opory. Nie ma chyba spółki, poza CRM, które r/r nie dała zarobić i to niektóre nawet kilkakrotnie. Kiedyś CRM był postrzegany przez analityków i inwestorów jako stabilna, o mocnych fundamentach i perspektywiczna spólka. Gdyby to był jednorazowy atak na spadki kursu, mozna by tłumaczyć "spekuła". Natomiast sukcesywne , długoterminowe osuwanie sie kursu, w zasadzie bez powodu, trudno pojąć.Tak złych opini o prezesie spółki nie spotyka się na żadnym z forum. Nawet o Krauze i Patrowiczu coraz mniej się pisze. Efektem tego jest stale spadający kurs akcji, w porownaniu do całego rynku. Dzisaj też rynek zasuwa do przodu, a na CRM jak zwykle "krok do przodu - dwa do tyłu" Cormay to świetny przekręt, bo tu prawie wszystko tj. emisje, handel akcjami,reorganizacja grupy, były zgodne z . Natomiast to, że ludzie uwierzyli w "złoty interes", czyli rewelacyjny analizator i miliardowe dochody, ktore roztaczał prezes wizjoner, to już inna sprawa. Jak tak dalej potrwa, że w ciągu 3 m-cy kurs spadnie ok. 23%, to niebawem CRM stanie się spółką groszową jak np. Bioton. Rynek potrafi ocenić działania prezesów spółek względem miejszościowych akcjonariuszy. Dziwi mnie to, że posiadający 22,89% akcji T.Toura, robi z pozostałych dawców kapitału. Co na to Ipoppema, która, posiadając 20,99% akcji, jest podobnym akcjonariuszem jak prezes. Najpierw pan prezes, oraz bliżej nam nieznane osoby obłowili się akcjami z prywatnej emisji, teraz niczym nieuzasadnione spadki kursu - nic tylko "olać" tą spółkę, skoro chciwość ludzka nie liczy się z krzywdą innych. Już w grudniu 2011r. przy cenie akcji >16 zł, analitycy BZ WBK rekomendowali cenę CRM na 22,5zł. Wtedy to spółka miała mizerne zyski, co nie przeszkadzało analitykom na taką wycenę. A teraz grupa się rozbudowała, zyski wzrosły i perspektywy obiecujące, a ktoś zwala kurs do poziomu dawno nie notowanego. Ja już z tego nic nie pojmuje! Przyjrzałam sie notowaniom GPW. Zaledwie kilka spólek w ostatnich 3 m-cach straciło więcej na kursie niż Cormay np. Bioton , Calatrawa... Czy należy wnioskpwać, że CRM jest tak zle postrzegany przez rynek jak te dwie w/w?

wtorek, 20 stycznia 2015

facetka

Facetka zapodaje, że facetki "jeśli chcę coś znaczyć muszę być dwa razy silniejsza niż facet"... jakie to feministyczne, jakie to facetki wasze. Zaraz potem mamy nowomowę o kobiecości i pochwałę cmoknonsensu. Tego typu artykuły warto czytać jako kontynuacja wcześniejszych, że np "facet" ma być jej służącym itd. Odpowiadając najpierw ogólnie: dzień kobiet czy cmoknonsens - wychowywanie w duchu kultu kobiet to egoizm wychowawczyń skutkujący zniewoleniem chłopców, a potem mężczyzn. Normalność (kobiecość/męskość) to kochać i być kochanym, wywyższać i być wywyższanym, szanować i być szanowanym itd. Kochać to znaczy podążać za dobrem, upodobnić się do dobra, dawać dobro. To również oznacza, że należy odrzucić egoistyczne zło, to talmudyczne wybraństwo, to "mnie" i "ja"... tą postawę zombie. Zniewalanie ludzi, wymaganie od innych tego, czego się nie wymaga od siebie jest egoistycznym złem, które rodzi zło. Tradycyjnie, w Polsce wszystko jest wypaczane.


Również ten temat... Pewnych spraw nie idzie połączyć a wmawianie kobietom i mężczyznom co powinni, jacy powinni itd.. to tylko polityka i manipulacja. Pary normalne nie mają takich dylematów, ale do tego potrzeba dojrzałości obojga..W Polsce (zwłaszcza okresu PRL-u) w wyniku presji społecznej i medialnej narzucona płci męskiej egoistyczna (kobieco-talmudyczna) moralność to zło, to bałwochwalstwo kultu kobiet które jest zaprzeczeniem solidarności płci, które rodzi równie zły kult mężczyzn: ich apatię, beztroskie życie (wędka, mecz, "pifko"), pijaństwo, nieróbstwo, scedowanie obowiązków męża i ojca na żony/matki itp. itd. W państwach, gdzie jest równowaga płci, gdzie cmoknonsens i dzień kobiet są nieobecne, gdzie obowiązuje zasada, że wszyscy są wobec siebie grzeczni (a nie, że wobec Polek Polacy mają być grzeczniejsi), mężczyźni zupełnie inaczej myślą. Wraz z innością w mentalności jest zupełnie inne podejście do obowiązków.

trener

Ewa Chodakowska chyba całe życie była szczupła albo bardzo chuda bo patrząc na brzuch to tam mięsnie są ukryte pod fałdą tluszczu .Mozna wyrzeżbić bicepsy ,tyłek pośladki ale nie brzuch w bieliźnie.  Jak tam sie rozciągnie skórę wiemy o co chodzi to bez zabiegu kaloryferów się nie zrobi .Dla mnie okazem piękna jest Justyna Steczkowska ,która .Chyba Pani Chodakowskia powinna się uczyć od Justyny Steczkowskiej bo w innym wypadku będzie klapa. To jest co najwyzej fanka zdrowego stylu życia! Nie obrazajcie tych ludzi ktorzy wzieli odpowiedzialność za to co robia i skonczyli AWF! To sa trenerzy, a nie jakas celebrytka! Poza tym jak można reklamować zdrowy styl zycia jak sie ma sztuczny biust! sory, ale dla mnie to jest zdyskwalifikowana przez to! silikon w klatce piersiowej to nie jest zdrowy styl zycia! Szukasz wymowek,nie chce ci sie,ja po dwójce dzieci mam taka kondycje i figure w sexi bieliźnie ,  jak one,i jestem starsza od tych ,jak piszesz "siks".A takie nadskakiwanie dzieciom to chyba tez jakaś aktywność,to nie siedzenie na kanapie,wiec tez cos daje. dzieci wychowuje sama i znajduje czas na wszystko. ćwiczyłam z Ewa ale regularnie! zazwyczaj 5 a minimum 3 razy w tygodniu.efekty widziałam po półtora tygodnia. dała mi siłę. dla mnie jest cudowną kobietą. dużo ludzi nie mając wykształcenia zna się na swojej pracy. Ja zaczęłam nieśmiało ćwiczyć z Ewą Chodakowską i po kilku tygodniach zauważyłam pierwsze efekty i przyjemność z ćwiczeń. Dodatkowo zaczęłam zwracać uwagę na sposób żywienia bo on miał znaczenie jak efektywny jest trening i jego skutek.

 Włączyłam do swojej diety antyoksydanty, które wzmacniały mój organizm po wysiłku a szczególnie lekko czuje się po taksyfolinie jakby ciało było bardziej dotlenione w ładnej bieliźnie. Jestem w wieku Bojarskiej, biegam ok 40 km tygodniowo i raz w tygodniu sesja jogi (za darmo, z youtube), i wyglądam lepiej niz Bojarska, bo mam talie i zero tluszczu na brzuchu, i zero cellulitu. Nie wydalam grosza na tzw fitness. Jem normalnie, 3 razy dziennie, domowe jedzenie, nieduze posilki. Zobaczcie jak na filmiku "trenerka" wykonuje pompkę - 0:37 Brak stabilizacji tułowia, !  Jak oni moga promować takie rzeczy ktore ludziom robia krzywde? Zamiast tracic energie w "gwizdek" lepiej zrobilyby cos pozytecznego,jak chociazby dobrze odkurzyc mieszkanie, czy wyszorowac podloge a nie zatrudniac sprzataczki! Generalnie to co robia i do czego namawiaja inne PUSTE glowy jest zalosne! Żadnej nie kocham, za to lubię Mariolę Bojarską-Ferenc, za naturalność, za to że nikogo nie udaje. Jakoś wszystkie panie powyżej kariery za granicą robiły, podbijały rynek więc dlaczego wróciły do Polski, tam była zbyt duża konkurencja? Trenerka jest tylko jedna, reszta tylko naśladuje

za sobą

W ogóle nie bierze pod uwagę stopnia dojrzałości osób zgłaszających się do zakonu, a zgłaszają się zarówno osoby uciekające od świata jak i jednostki wybitne pod każdym względem. Wymiar nadprzyrodzony panu redaktorowi w ogóle gdzieś zjadło. Cytaty podobierane pod tezę... Mierny artykuł, co najwyżej! 1. Najpierw odpowiedz sam sobie, ale tak zupełnie uczciwie , czy Ty tego naprawdę chcesz, tj. czy naprawdę chcesz się przekonać że ON JEST. Jeśli nie, to daruj sobie czytanie pkt 2. 2. Spotkanie z Bogiem przeżyjesz w swoim sercu, a tak w głębi swojej Duszy. To nie będzie doznanie rozumowe, intelektualne - a wewnętrzne, najgłębsze być może jakie kiedykolwiek przeżyłeś. Wybierz na to spotkanie miejsce, w którym nie będziesz miał zbędnych świadków, zbędnych bodźców zewnętrznych które by ci przeszkadzały. Może to być jakiś w miarę pusty kościół, ławka w parku miejskim, albo Twój pokój w mieszkaniu, jak wolisz. Gdy już znajdziesz takie miejsce i uznasz że jesteś gotów, po prostu poproś Boga by przyszedł do Ciebie. Niech Twoja Dusza woła  jeśli Ty istniejesz rzeczywiście, to proszę Cię przyjdź do mnie, dotknij mej Duszy, mego serca. Ty, o którym mówią, że jesteś PRAWDĄ i MIŁOŚCIĄ przyjdź proszę." Zwróć się do Niego całym całym sobą, na tyle na ile tylko potrafisz. To wystarczy. No i widać zaczynasz się pętać w swoich słowach. Chcę Tobie pomóc. Jak sam piszesz materialny świat w jakim przyszło żyć jest piękny. Pamiętaj to pokazuje że dąży on do przepaści mam nadzieję, że kłamca został już rozszyfrowany. Ponieważ nie chcemy, aby pieniądz urósł do rangi bóstwa. Ponieważ Pan  oddał za nas życie więc jesteśmy po nim bardzo ważni A myślę , że masz Rodzinę którą kochasz i powinniśmy się szanować z bielizna. Jest to tylko możliwe w e, Zycie z Panem  jest piękniejsze ponieważ to jest życie w prawdzie, gdzie niczego nam nie brakuje. Musisz się nawrócić przez spowiedz i uznać , że Trójca  ma moc  Wcześniej napisałem Ci, jak możesz przekonać się czy to "iluzoryczne wierzenia" czy jednak realna rzeczywistość. A co do naukowego podejścia do tej kwestii, to tylko sugeruję przeczytać wyniki badań lekarzy w tym psychiatrów amerykańskich nt. zjawiska "śmierci klinicznej". Czy zebranych, przeanalizowanych opisów relacji świadków - jakże zbieżnych w szczegółach - nie jest naukowo statystycznym dowodem na istnienie Duszy, choć naukowcy maja problem z jej zdefiniowaniem i określeniem, czym ta dusza tak naprawdę jest? Dla mnie ta kwestia jest o tyle oczywista, ponieważ sam doświadczyłem pobytu poza ciałem i mogę tylko potwierdzić, że przedstawiane relacje z życia "tam" nie są wytworem wyobraźni niedotlenionych mózgów pacjentów. Nie wiem gdzie dostrzegasz plątanie się przeze mnie w moich słowach, zwróć uwagę, że nie wszystkich postów jestem autorem, "ateista" to inna osoba, moje posty oznaczone są nickiem z dużej litery. "Pamiętaj to pokazuje że dąży on do przepaści mam nadzieję, że kłamca został już rozszyfrowany. Ponieważ nie chcemy, aby pieniądz urósł do rangi bóstwa. Ponieważ Pan Jezus oddał za nas życie więc jesteśmy po nim bardzo ważni " To jest jakiś bełkot. nic z tego nie rozumiem. Pieniądz już dawno stał się wartością samą w sobie, od momentu wprowadzenia systemu monetarnego. Przemawia przez Ciebie totalny egocentryzm, jak i przez co niektórych wierzących. To co mówi brzmi tak jakby to Bóg stworzył dla nas świat i nas w jego centrum jako wybrańców, ale to fikcja.

piątek, 16 stycznia 2015

lektura

Napiszę coś, co nie jest może odkrywcze, ale ktoś to musi powiedzieć głośno. Zdecydowanie bardziej wolę  jest z nami, niż jak Jej nie ma i zajrzy jedynie raz na jakiś czas z nowym wpisem.
Bo dziecięce zainteresowanie na pstrym koniu bryka i raz mogą pod rząd trzy książki w tygodniu przemknąć, napędzając czytelniczej uwadze porządnego pietra, a raz przez miesiąc ciekawsze będą rysunki i samochody spod okna. I dobrze. Ale uwaga dorosłych działa w nieco innych cyklach, przynajmniej moja. Stąd możliwość przyjemnej pogawędki nie uzależniałbym od tak nieprzewidywalnych czynników jak lektury herosa Maciejasa…Dlaczego nie można prowadzić równoległego życia, albo czytać kilku rzeczy naraz? Bo tak chciałbym się w to włączyć, uczestniczyć w tym czytaniu na dywanie albo w łóżku przed snem. A przecież były czasy (dawno, dziś mam już po siedemdziesiątce), kiedy czytałem swojej córeczce powieści od deski do deski. Pamiętam nawet, jak kiedyś kończyliśmy „Porwanie w Tiutiurlistanie” w sypialnym, koło Poronina, na koniec wakacji. Ciekawą formę ma ten blog, kto by pomyślał, ze będzie bawił ,wciagał i wzruszał takiego faceta, jak ja? Róbcie tak dalej! am podobne wspomnienia dotyczące “Małej złej czarownicy”. W pamięci pozostały mi ilustracje, niesamowicie “budujące” nastrój. Czytałam tę książkę, mając 9 lub 10 lat. Nosiłam ją ze sobą, nawet do szkoły. Byłam pewna, że zilustrował ją Stasys, brakowało mi tylko jakiegoś “dowodu”. I znalazłam! Na stronie artysty (eidrigevicius.com) znajdują się fotografie jego ilustracji. Wśród nich wypatrzyłam dwie do książki “Mała zła czarownica”. am podobne wspomnienia dotyczące “Małej złej czarownicy”. W pamięci pozostały mi ilustracje, niesamowicie “budujące” nastrój. Czytałam tę książkę, mając 9 lub 10 lat. Nosiłam ją ze sobą, nawet do szkoły. Byłam pewna, że zilustrował ją Stasys, brakowało mi tylko jakiegoś “dowodu”. I znalazłam! Na stronie artysty (eidrigevicius.com) znajdują się fotografie jego ilustracji. Wśród nich wypatrzyłam dwie do książki “Mała zła czarownica”.